Obserwatorzy

10 lutego 2011

Dzień bez drutów i szydełka - dniem straconym

Tak, chociaż jeden rządek albo parę oczek ale muszę dotknąć i "popykać". Niestety takie zachowania nazywane są nałogami a ja nałóg niewątpliwie posiadam. Robienie na drutach bądź szydełku wciąga mnie jak jedzenie np. solonych orzeszków albo czipsów, już nie będę jeść ale jem dalej... W moim przypadku jest tak z robótkami ręcznymi. Muszę robić i tyle. Między gotowaniem obiadu a wieszaniem prania, taki przyjemny przerywnik. No i ostatnimi takimi przerywnikami były czapki. 


Ta na zamówienie starszej córki. 


A ta dla młodszej. Obydwie zrobione wg uznania na grubych drutach. Powstały bardzo szybko i nawet były już noszone. Dzieci zadowolone a to najważniejsze.

 
A ta szara dla mnie. Zrobiona na szydełku metodą pętelkową. Szybko się robiło, chociaż pierwszy raz próbowałam coś wykonać tym wzorem. Człowiek całe życie się uczy...

W zbliżeniu wygląda jak włosy po trwałej ondulacji, troszkę się rozczochrała ale wygląda nieźle. A na drutach kamizelko tunika dla starszej córy. W powalającym kolorze różowym (w rzeczywistości bardziej biskupi). Robię od góry. Włóczka "AK-PA" turecki akryl, druty nr 3,5. Została resztka z mojego sweterka i postanowiłam coś zrobić mam jeszcze z 10 dag. Włóczka wydajna, choć jak to akryl oczywiście się mechaci ale bardzo milutka w dotyku. Starsza córka ma uczulenie na wełnę i niestety tylko akryle i bawełny są dla niej. A robótka wygląda tak:


 I tak jak pisałam, dzień bez drutów i szydełka dniem straconym. Jutro nowy dzień a w głowie pomysłów na robótki tysiące. Jednak nie mam takiej mocy przerobowej i moje plany starczą mi do setki mojego życia.

5 lutego 2011

Legowisko na zamówienie

Jak już wcześniej pisałam umiem też obsługiwać maszynę do szycia. Ostatnim efektem użycia m.in. tego urządzenia było legowisko dla psa, zamówione przez kuzynkę mojego męża. Legowisko dla bokserki Soni, ale oczywiście kotek i piesek musieli wypróbować czy wygodne. Kotek na zdjęciu to Borys a o piesku już pisałam.



I jak to w tym towarzystwie bywa za mało miejsca dla nich dwóch i nie obyło się bez kłótni. Wymiary legowiska to mniej więcej 65x65 cm i jakieś 25 cm wysokości ścianki.
Sonia zadowolona z nowego łóżeczka.
A w drutach i szydełku postój, właściwie weny brak. Nie mogę się zdecydować co teraz będę robić i w takim układzie nie robię nic - chodzi o robótki, bo w życiu to tak się niestety nie udaje.
Na razie tyle do chwalenia ...

4 lutego 2011

Uciekający zając

Żeby nie było, że próżnowałam, niestety nie...
Czarny mój sweterek skończony. uprany i zdjęcie też zrobione. Wzór żeberkowy, druty 3,5, włóczka czarna skład 100% wełna cable. A oto efekt:



Do kompletu Czesi dorobiłam jeszcze czapkę z kaszkietem.




Właścicielka w piątek robótkowe efekty pracy podziwiała i przymierzała. Mówi, że się podobają i pasują idealnie. Nie wiem, nie widziałam bo niestety wysłałam paczką. Myślę, że niedługo efekty zobaczę.
A uciekający zając, taki tytuł nasunął mi się po tym zdjęciu:


Zając czapkę przymierzył, pozwolił sobie parę fotek pstryknąć i próbował umknąć przez ogrodzenie ale ucieczka się nie udała.

Bardzo mi miło jak ktoś ogląda moje prace a jeszcze milej jak się podobają. 
"gocha" witam Cię i widzę, że mieszkamy na terenie tego samego województwa.