Pisałam już jak wyglądała nauka robienia na drutach. Robiłam na drutach przez cały okres szkoły podstawowej. Na pracach ręcznych dostawałam zawsze super oceny, koleżanki zazdrościły umiejętności. W pewne wakacje, po moich 14 lub 15 urodzinach przyjechała do mnie kuzynka, która śmigała na szydełku a druty były dla niej czarną magią. Postanowiłyśmy sobie, że pouczymy się nawzajem. Ja uczyłam ją jak robić na drutach a ona mnie słupków, itd. Jej moja nauka weszła w głowę, robi na drutach nadal a ja jakoś ten haczyk odrzuciłam ale nie na długo... Na jesień tego samego roku wydziergałam sobie bluzeczkę z kolorowych elementów kwiatowych a było ich nie mało bo aż ponad 500szt. Niestety nie mam żadnej foty i bluzki też już nie - podarowałam ją znajomej bo jakoś była na mnie za obcisła ...Szydełkuję do dnia dzisiejszego. Swoje robótki pokażę a co mi tam ale nie dzisiaj...
Szyję też a co ??? ...
A szycie to całkiem inna historia..
Babcia jest krawcową z wykształcenia i praktykowała .. .Właśnie od niej nauczyłam się kroju, fastrygi i obsługi maszyny do szycia. Uczyłam się na starym SINGERZE jeszcze powojennym. Stoi u babci tylko już nie używana - rdzewieje ... Teraz szyję na swojej maszynie Singer, jestem bardzo z niej zadowolona.
A tak między drutami, szydełkiem i maszyną to jeszcze zajmuję się domem. Tak mam rodzinkę: męża, dwie córki, dwa koty i psa. To nie jest śmieszne koty i pies to też członkowie naszej rodzinki, tak są traktowani.
Gotuję, piorę, sprzątam, uprawiam grządki i ogródek ... a w międzyczasie i w każdej wolnej chwili robię na drutach - to głównie.
W okresie wiosenno - letnio - jesiennym niestety mniej robótek powstaje ale nadrabiam długimi zimowymi wieczorami.
Odsłaniania może na tyle ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za poświęcone chwile i komentarz, który chcę przeczytać jako pierwsza.