Obserwatorzy

8 stycznia 2011

Pierwszy wpis ...

Wszystko zaczęło się od ... i nie wiem od czego zacząć. 
Może tak: mam na imię Magdalena a wszystko przez moją mamę bo przez Nią a może dzięki Niej nauczyłam się robić na drutach. Pewnego pięknego, chyba zimowego popołudnia byłam z mamą w odwiedzinach u mojej "przyszywanej" cioci , czyt. serdecznej przyjaciółki mojej mamy i oczywiście kobitki dziergały, plotkowały o bardziej lub mniej istotnych rzeczach a ja razem z nimi dwoma siedziałam i próbowałam robić na drutach. Pamiętam bardzo się wtedy złościłam bo przekładałam te oczka z druta na drut, przekładałam ... i niestety moja robótka nie przybierała na długości a mamie i cioci rosło w oczach, no cóż nie wiedziałam jak przerabia się oczka i nic dziwnego - miałam wtedy 4 może 5 lat. Była to dla mnie wielka tajemnica ... Prośby żeby mi pokazały jak się robi oczywiście były spełnione ale robiły to tak szybko, że nie bardzo rozumiałam co z tym palcem i nitką wyprawiają. Dopiero tato mojej mamy, czyli dziadek (mechanik samochodowy) pokazał mi łopatologicznie o co chodzi w tym przekładaniu i w czym tkwi tajemnica. 
I wtedy się zaczęła jazda Magda nauczyła się przerabiać oczka i powstawały pierwsze robótki a to szalik dla lali, a tu inne bibeloty bardzo potrzebne młodej mamusi kilku lal i misiów... Ale to było mało bo przerabianie tylko oczek prawych ( wtedy nie wiedziałam, że są prawe) było za mało, po instrukcje innych oczek poszłam do mamy, oczywiście pokazała dodatkowo oczka lewe i narzuty.
I dalej robiłam jakieś tam drobiazgi dla lalek. 
Tak wyglądał w wielkim skrócie początek przygody z drutami ...
Prócz tego umiem używać szydełek, igieł i maszyny do szycia ale to historie do następnych wpisów...

2 komentarze:

Dziękuję za poświęcone chwile i komentarz, który chcę przeczytać jako pierwsza.